niedziela, 9 października 2016

Prologue.

                  Sunagakure , wioska która od wielu lat utrzymywała się jako jedna z najpotężniejszych mocarstw. Miasto otoczone skałami idealnie chroniącymi spokojne życie mieszkańców. Jednak ostatnimi czasy ich spokój został naruszony.. Od kilku tygodni w godzinach południowych mieszkańcy jednogłośnie stawiali się pod budynkiem administracyjnym i debatowali nad sprawami dotyczącymi wioski. Z tą różnicą, że tym razem wszyscy zebrali się w okręgu przekrzykując się nawzajem. Powstał gwar, że zrozumienie czegokolwiek graniczyło z cudem.  Nagle doszedł wyraźny krzyk z zachodniej części kręgu.   —To dziecko nie nadaje się do życia między nami, powinno zostać ukryte daleko od wioski! —   Przekleństwa i zgrzytania zębów wściekłych mieszkańców kierowane były w stronę drobnej istotki stojącej w epicentrum całego zamieszania.
                 Był to tylko mały, niewinny chłopczyk.  Dłonią poprawił swoje krótkie czerwone włosy z przerażeniem spoglądając na mieszkańców. Gdy kolejne słowa zostały kierowane w stronę dziecka, jego oczy napełniły się łzami, które mimowolnie opadały po jego policzkach. Nie rozumiał co się dzieje. Chciał wyjść na spacer a tu nagle całe miasto chce się go pozbyć, dlaczego? Co im zrobiło dziecko, że aż z taką nienawiścią wypowiadali każde kolejne słowa? Dlaczego chcą pozbyć się najmłodszego syna Kazekage?
                 W tłumie całego zgiełku i krzyku chłopczyk poczuł że ktoś złapał go za dłoń. Po odwróceniu się dostrzegł małą blondynkę, która wydawała się być jego rówieśniczką. Czerwonowłosy otarł łzy i w tej samej chwili dziewczynka podała mu białą lilię. Zdziwienie na twarzy malca wzrosło, a nieznajoma uśmiechnęła się spoglądając na niego swoimi czarnymi jak węgiel oczami. Był to jedyny miły gest jaki ostatnimi czasy spotkał chłopca. Niestety jeden z dorosłych w pośpiechu zabrał małą dziewczynkę w stronę wyjścia z wioski, a mały Gaara stał dalej w środku całego zgiełku, jednak tym razem na jego buzi widniał uśmiech a swoją małą rączką ściskając biały kwiat.

            *****************************************************************

                 — Dziękuję i zapraszam ponownie! — dzwoneczek nad drzwiami rozdźwięczał dając znać, że klienci opuścili lokal. Westchnęłam cicho zgarniając blond kosmyki za ucho. Kolejny ciężki dzień pracy zbliżał mnie do kupna upragnionego mieszkania. Wrzuciłam napiwek do słoiczka przy kasie  w tym samym czasie łapiąc za brudne naczynia, które w pośpiechu odłożyłam przy zlewie który znajdował się zaraz za ladą.  — Yukiko!  — Rozległ się krzyk w kawiarni, a moim oczom ukazała się roześmiana Tenten, która wraz z Chojim zajęli miejsce znajdujące się zaraz przy moim stanowisku. Z rozbawieniem podałam im już czekające ciastka oraz herbatę.
                 Odwiedzali mnie zawsze o godzinie piętnastej. Przychodzili by opowiedzieć mi jakie to wspaniałe życie wiedzie się będąc shinobim. Łykałam ich opowiadania niczym powietrze. Pragnęłam tak jak oni walczyć za wioskę, chronić ją, jednak nie było mi to pisane. Po pierwszym roku szkoły musiałam zrezygnować, śmierć ciotki sprawiła, że nie było mnie stać na to by ukończyć naukę. Mieszkałam sama co wiązało się z koniecznością wczesnego zarabiania.
                 Na początku było ciężko, nikt nie chciał przyjąć dziecka do pracy. Jednak z wielką pomocą przyszedł mi kapitan Yamato, który zawsze odnajdywał dla mnie jakiś dorywczy zarobek. Minęło już dziesięć lat od kiedy przybyłam do wioski, poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy całkowicie przekręcili mój świat do góry nogami.  Nim się spostrzegłam zapadł zmrok. Ze spokojem sprzątnęłam ostatnie brudne talerze, przetarłam zalepione stoły i skierowałam się w stronę drzwi. Przekręciłam kluczyk w drzwiach, z delikatnym uśmiechem ruszając dróżką która prowadziła prosto do mojej małej kawalerki.

1 komentarz:

  1. zapowiada się ciekawie:D Gara bardzo lubie tą postać zawsze będzie mi smutno gdy czytam o jego dzieciństwie:D

    OdpowiedzUsuń