Mrok przykrył otaczający nas teren. Burzowe chmury sprawiły, że
dzisiejsza noc wydawała się być dużo bardziej ponura niż poprzednie. Schowałam
się szybko do jednego z rozstawionych namiotów, tuż za moimi plecami usłyszałam opadające
krople deszczu. Uśmiechnęłam się mimowolnie ze swojego szczęścia. Okręciłam się
ciepłym kocykiem starając zebrać kłębiące się teraz w mojej głowie myśli.. —Yuki!— Przemoknięta Hinata wskoczyła do
namiotu. —Już dawno nie widziałam czegoś takiego.— Zaśmiała się chowając w
śpiwór znajdujący obok mnie. Uczyniłam tą samą czynność co moja towarzyszka
chcą już upragnionego końca tej misji. Dziewczyna oznajmiła mi w między czasie,
że chłopcy na zmianę będą stać na straży. W sumie to dobry pomysł, wystarczy
tylko by Shino wypuścił swoje owady, a one momentalnie ostrzegą go o
nadchodzącym niebezpieczeństwie. Ułożyłam się obok koleżanki, powoli zamykając
zmęczone już powieki.
Yuki! Yukiko! - Zerwałam się słysząc głos w mojej głowie.
Natrętne koszmary ostatnimi czasy nie mają dla mnie serca. Złapałam się za
ramiona czując delikatny chłód. Wygląda na to, że szalony wiatr delikatnie
uchylił wejście do namiotu. Chcą już zamknąć zasuwkę usłyszałam głośny
szelest. —Hinata..— Szepnęłam, jednak
śpiąca królewna przekręciła się w tym czasie na drugi bok. Zaśmiałam się pod
nosem. Krople deszczu dalej opadały z wydźwiękiem na ziemię. Wzięłam głęboki
oddech i opuściłam schronienie chcąc sprawdzić przyczynę niepokojącego mnie
hałasu. Pogoda panująca na dworze była niczym przedstawienie. Głośne pioruny
przeplatały się na zmianę z szybko spadającymi kroplami deszczu. Rozejrzałam
się dookoła, jednak widząc brak kogokolwiek na straży poczułam jak serce
przyśpieszyło swój puls. Gaara.. Stwierdziłam widząc czerwonowłosego
kierującego się w stronę lasu. Nie pozwolę Ci uciec. Uśmiechnęłam się do siebie
wskakując na gałąź drzewa i goniąc za chłopakiem.
—Wiesz, że to nie ładnie
odchodzić bez pożegnania..— Stwierdziłam stając za uciekinierem. Włosy
całkowicie mu oklapły tworząc jego wygląd jeszcze bardziej komicznym. Jednak on
tylko mruknął pod nosem. Wygląda na to, że jednak nie chciał uciec. -
Uświadomiłam się gdy ten zaczął niebezpiecznie zmniejszać dzielący nas dystans.
Nim się spostrzegłam stał naprzeciwko mnie, a wokół nas utworzyła się piaskowa
komora. —Nie nadajesz się na shinobi..— Rzekł z pogardą, a ja poczułam jak
gdyby ktoś wbił mi ostrze w plecy. Jego słowa były spowodowane lecącymi w nas
shurikenami których nie zauważyłam. Spuściłam głowę łapiąc znajdujące się w schowku
na moim udzie kunai, a gdy piasek, opadł pod wpływem deszczu, ruszyłam w pogoń
za napastnikiem. Czułam jak serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej.
Musiałam mocno się zapierać by przypadkiem nie ześlizgnąć się z gałęzi.
Nareszcie dotarłam na dużą polanę, w której centrum znajdował się wysoki
mężczyzna w czarnej płachcie. Zeskoczyłam powoli na ziemię mocno trzymając
swoje narzędzie obronne. Nieznajoma postać odwróciła się ukazując mi swoją
twarz. Sharingan. Złapałam oddech widząc czerwone oczy chłopaka, opadające
powieki sprawiały, że ten obraz wydawał się być bardziej przerażający. —Jak się
masz Yuki?— Jego ciepły głos sprawił, że całkowicie osłupiałam. Czy swoje
imię mam wypisane na czole, że jest ono dla niego takie oczywiste? —Zapomniałaś już o Itachim?— Uśmiechnął się zbliżając w moją stronę. Nie byłam
w stanie się poruszyć, widok ciemnowłosego wprawił mnie w zakłopotanie. Nagle
brunet odskoczył a przed moją twarzą ukazała się piaskowa ściana. Gaara stał na
uboczu polany starając się odepchnąć napastnika. Upadłam bezwładnie na kolana
czując przeżywający ból głowy.
Nie bój się Yuki... Wiesz,
że chce Ci pomóc..-ciepły głos przepełniał moją głowę. Przed oczami
zobaczyłam bruneta, jednak tym razem wyciągał do mnie dłoń. Mała zakrwawiona
rączka powędrowała prosto do niego. Wziął malutką dziewczynkę na ręce,
sprawiając że czułam się jak obserwator.
Wspomnienia których nie znałam
wypełniały moją głowę. Czułam, że zaraz eksploduję, a tworzący ból był nie do powstrzymania. Sceny, ludzie..
Nikogo nie kojarzyłam, jednak definitywnie były to sytuacje w których brałam
udział.
*****************************************************************
—Nie masz szans
potworze!— Odparł czerwonooki napierając na piaskowego chłopca. Ten robił uniki
jednak zwinność właściciela Sharingana była nie do opisania. Jak gdyby wiedział
w którą stronę ruszy się jego rywal. Szybko się doprowadziłam do porządku
widząc toczącą się walkę. Złapałam za leżące na ziemi kunai i rzuciłam się z
nim na napastnika. Chłopak oczywiście odepchnął mój atak, jednak sprawiłam, że
to ja stałam teraz się jego celem. Nasze ostrza uderzały o siebie tworząc przy
tym irytujący hałas. —Suiton: Suidan no Jutsu! — Na ten dźwięk
momentalnie odskoczyłam starając się omijać strumienie wypuszczane przez
Itachiego. Chłopak z wyraźnym zaangażowaniem starał się mnie pokonać, jednak
treningi z Lee popłaciły i w perfekcyjny sposób uniknęłam jego natarcia. Jednak
szybko zorientowałam się, że nie ja byłam jego celem, lecz syn kazekage.
Walczący ze mną klon odwracał moją uwagę. Oryginał ruszył w stronę Gaary
trzymając w dłoni miecz, a piach chłopaka mimowolnie opadał pod ciężarem
deszczu.
Krew rozlała się na boki. Ostrze miecza
znajdowało się tuż przy brzuchu chłopaka, jednak to z moich ust mimowolnie
wyleciała krew. Czułam jak ból przeszywa moje wnętrzności. W tym momencie
chciałam wrócić do swojej spokojnej kawiarni. —To Ty... — Usłyszałam niezrozumiały szept Gaary, a stojący naprzeciwko
mnie brunet uśmiechnął się do mnie pogodnie. —Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać — Zaśmiał się pod nosem chcąc
wyciągnąć miecz. Złapałam go mocno za dłoń uśmiechając się do niego. —Ranton: Reizā Sākasu.. — Utworzyłam pieczęć
której pioruny od razu odepchnęły chłopaka. Czując jak moje oczy mimowolnie się
zamykają upadłam powoli na stojące za mną ciało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz