niedziela, 18 grudnia 2016

"Wake up to reality! "

                 Dwa przerażająco długie dni nareszcie dobiegły końca. Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że końcówka mojego pobytu tutaj może być aż tak męcząca. Niestety wolny czas nie działał na moją kojarzyć. Lawina nieuporządkowanych myśli przewijała się codziennie przez moją głowę doprowadzając mnie do migreny. Ale chyba takie są uroki zauroczeń..   Westchnęłam zdając sobie sprawę jak bardzo w tej chwili potrzebowałam Yamato.
                 Siedziałam spokojnie na jednym ze szpitalnych krzeseł czekając na wyniki od Shizune i modląc się by były pozytywne. —Yuki.— Odparła głośno Shizune a Tonton rozpoczęła wesoło krążyć po całym korytarzu. Rozbawiona właścicielka pokręciła tylko głową i z radością  oznajmiła mi o moim zaskakująco szybkim poprawianiu się stanu zdrowia. Nie chciałam myśleć czym to było spowodowane tylko jak najszybciej wydostać się z tego medycznego więzienia. Posłałam lekarce szeroki uśmiech i momentalnie znalazłam się na zewnątrz.
                 Świerze powietrze przyjemnie gładziło moje policzki sprawiając, że na tym drobnym ciele zagościły małe ciarki. Nareszcie mogłam wyjść na dwór i poczuć ciepło popołudniowego słońca. Wcześniej moja delikatnie miodowa skóra wydawała się być w odcieniu porcelany. Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie gdy nagle drogę zastawiła mi mała postać. —Ile mogłam na Ciebie czekać?—  Usłyszałam przyjemnie delikatny głos Hinaty której humor najwyraźniej dopisywał.
                 Przez naszą wspólną misję jak i później mój pobyt w szpitalu, Hinata była jedną z najczęściej odwiedzających mnie osób przez co bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. Jej delikatny charakter bardzo mi przypasował, mimo tego, że na początku była dość zamknięta względem mnie Byłam szczęśliwa, że zdecydowała się przyjść, bo chyba tylko ona jedyna byłaby w stanie pomóc mi uporządkować chaos panujący w mojej głowie.
                 —Nie wyglądasz na zadowoloną..— Odparła dziewczyna z widocznym smutkiem. Zaśmiałam się melodyjnie delikatnie ją ściskając. —Chyba żartujesz głuptasie! Jestem szczęśliwa, że przyszłaś!— W tym momencie uśmiech powrócił na jej porcelanową twarz i razem powoli ruszyłyśmy po jednej z uliczek wioski. —To jak, zrobisz jakąś imprezę z okazji urodzin?— Roześmiałam się radośnie na dźwięk jej słów.  —Chyba żartujesz! To dopiero za trzy miesiące, wychodzisz w przyszłość dużo dalej niż ja.— Stwierdziłam rozbawiona patrząc na dziewczynę. —Ale obiecuję, że będziesz jedną z pierwszych osób które...— Nim zdążyłam dokończyć poczułam opór zderzający się ze mną. —Pierwszych które co?— Głos Shikamaru rozbrzmiał w moich uszach, a na mojej twarzy automatycznie pojawiły się rumieńce i delikatny uśmiech. Zanim się zorientowałam co się właśnie wydarzyło poczułam zdziwiony wzrok osób znajdujących się dookoła mnie. —Głupi jesteś!— Odparłam szybko delikatnie szturchając go w ramie. Roześmiana Hinata i Choji przyglądali nam się uważnie. —Wiem, że tak nie myślisz..— Odparł delikatnym tonem głosu który po raz pierwszy w życiu słyszałam. Jego dłoń szybko znalazła się na tylej części mojej szyi delikatnie ją gładząc. Ciepło mimowolnie przeszyło moje ciało. —Boże Nara! Lepiej idź zapalić czy coś..— Odburknęłam łapiąc Hinatę za nadgarstek  i szybko odchodząc w przeciwnym kierunku.
                 W ciszy doszłyśmy do mojego mieszkania. Będąc w środku Hyuga usiadła wygodnie na kanapie z wymownym uśmiechem spoglądając się na mnie. —Co?— Odparłam zaskoczona widząc zachowanie dziewczyny. —Nie chcesz mi powiedzieć niczego o Tobie i Shikamaru?— Spytała dociekliwie nie spuszczając ze mnie swojego bladego wzroku. Jej słowa wprawiły mnie w zakłopotanie i wyraźnie ukazały się małe rumieńce, które najwidoczniej stanowiły dla niej odpowiedz. —Nie.. To znaczy ja nie wiem, bo.. Jezu nie ma tematu..— Zmieszana podniosłam się momentalnie kierując w stronę kuchni by nastawić wodę. —A Gaara?— W tym momencie szklany kubek wyślizgnął mi się z dłoni. Cichy chichot dziewczyny rozprzestrzenił się po mieszkaniu. Starając się uspokoić sprzątnęłam resztki narobionego bałaganu, po czym przygotowałam dwie szklanki herbaty. —Tajemniczy kwiat, przecież to takie romantyczne. A do tego zabójczo przystojny geniusz. Ciężkie masz życie.— Ponowny śmiech dziewczyny rozbrzmiał w salonie. —Hinata ja nie wiem o czym Ty mówisz.— Uśmiechnęłam się do niej znacząco biorąc łyk ciepłego trunku.
                 Po długiej jak i męczącej rozmowie z przyjaciółką nareszcie zostałam sama. Ciężkie godziny sprawiły, że na zegarze wybiła już godzina siedemnasta. Zmęczona opadłam na kanapę, a mój wzrok utkwił na małym kwiatku znajdującym się na komodzie. Tysiąc pytań, myśli i niepewnych uczyć by nareszcie móc się zdecydować do ruszenia naprzód. Szybko doprowadziłam się do pionu by móc załatwić męczącą mnie sprawę jeszcze przed misją.
                 Ciche stukanie do drzwi sprawiło, że moje serce raptownie zwiększyło tępo swojego bicia. Nie byłam pewna tego co zaraz się wydarzy,jednakże podświadomie czułam konieczność zmierzenia się z tym. Coraz głośniejsze kroki kierowały się w moją stronę po czym poczułam delikatne światło drażniące moje oczy wynikające z otwierających się drzwi. —Yuki?— Chłopak spojrzał na mnie z delikatnym niedowierzaniem, widać było malujące się na jego twarzy zdenerwowanie. —Coś się stało?—  Spytałam zaskoczona, jednak zastała mnie tylko głucha cisza. Wzięłam głębszy oddech chcąc dodać sobie otuchy. —Bo wiesz... Nie zaprosisz mnie na herbatę?—  Uśmiechnęłam się zadziornie chcąc rozluźnić panującą atmosferę. Jednak grymas powstały na jego twarzy po moim pytaniu całkowicie mnie zdezorientował. —Yuki to chyba nie jest najlepszy pomysł..—
—Shika!!!— Głos znajomej mi blondynki przerwał niezręczną ciszę. Dziewczyna podbiegła stając obok mnie. —Och, cześć Yuki! Tak więc, jesteś gotowy?— Wzrok Ino utkwił na zawstydzonym brunecie który najwidoczniej nie miał pomysłu na rozwiązanie dziwnie zaistniałej sytuacji.
—Ja już i tak się zbierałam.— Odparłam szybko próbując być jak najbardziej naturalną. Odwróciłam się na pięcie uśmiechając w stronę znajomych. —Wpadnę najwyżej później..— Stwierdził Nara znacząco unikając mojego spojrzenia.
             *****************************************************************

                 Po wybiciu dwudziestej na drewnianym zegarze, byłam już gotowa do rozpoczęcia jednej z najważniejszych misji w moim życiu. Mimo nieprzyjemnego uczucia rozwalającego moje wewnętrzne poczucie wartości spowodowanego, o dziwo, przez mojego przyjaciela. Może niewypowiedziane słowa oraz uczucia będące nie do opisania, nie zaliczają się do miana bycia prawdziwymi.
                 Westchnęłam ciężko zakładając plecak i w tym samym czasie otwierając drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu na zielonej wycieraczce próbował nieudolnie umiejscowić się Gaara. Na widok tego komicznego zjawiska zaśmiałam się mimowolnie. Chłopak od razu uniósł się dumą nawet na mnie nie spoglądając. —Stwierdziłem, że lepiej będzie po Ciebie podejść. Mamy ciężką noc przed sobą i nie byłem pewny czy jesteś na to gotowa. — Odparł stanowczo chłopak. Nie reagując na jego słowa zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w stronę głównego wyjścia wioski.
Już niedługo Yamato, już idę po Ciebie..